Doskonale wiadomo, że obecnie wyróżnienie się wśród setek a nawet tysięcy firm w branży to „być albo nie być” firmy na rynku. Tak samo sytuacja przedstawia się w Internecie. Nie ma co się dziwić, gdyż jeśli nasza strona nie pojawia się w wynikach organicznych ani linkach sponsorowanych Google, nie jest obecna w żadnych katalogach, nie ma odnośników do niej na żadnych forach, blogach, serwisach społecznościowych, to marne szanse, że ktokolwiek na nią trafi.
Firmy prześcigają się w pozycjach linków organicznych, linkach, ofertach, promocjach… Czasem konkurują tak silnie, że cena za kliknięcie pod danym hasłem w Google Adwords potrafi podwyższać się kilka razy dziennie.
Dlaczego?
Skoro jest tysiące firm oferujących to samo, trzeba jakoś się wyróżnić, być na przodzie, zainteresować Klienta…
I tu postanowiłam podzielić się najnowszym moim doświadczeniem zainspirowana ostatnio przeczytaną książką o inbound marketingu. Autorzy książki podawali przykłady firm, które zamiast konkurować do upadłego z tysiącami firm, postanowiły znaleźć małą niszę, mały segment, mały fragment niewykorzystany przez innych, by właśnie tam zaistnieć i stać się liderem tego „segmentu”. Książka opisuje przykład firmy, która jest producentem narzędzi. Zamiast konkurować z innymi firmami, skupiła się na produkcji narzędzi dla leworęcznych hydraulików. Okazało się to strzałem w 10-tkę, gdyż żadna inna firma nie oferowała takich narzędzi. Z kolei hydraulicy z innych miast, a nawet państw mogą zgłaszać się właśnie do niej, gdyż jest liderem narzędzi dla leworęcznych hydraulików.
Ostatnio natknęłam się na doskonały przykład właśnie takiej koncentracji firmy na niewykorzystanym dotąd fragmencie branży.
Ściśle mówiąc chodzi o branżę gastronomiczną, pizzerię. Każdy w skrzynce pocztowej lub na klamce drzwi znajduje jakieś kilka ulotek tygodniowo. U mnie jest ich około 15 tygodniowo. Na początku je zbierałam i kładłam w jednym miejscu, potem brałam, żeby nie zaśmiecały skrzynki lub wycieraczki i wrzucałam do kosza, a teraz to jestem po prostu wkurzona, że je wrzucają. Poza tym zaczęłam zastanawiać się, gdzie też podziałam taką zbawienną naklejkę z napisem „nie wrzucać reklam”.
I oto dwa dni temu, natknęłam się na ulotkę pizzerii, którą sama zresztą wzięłam z leżącej obok skrzynek pocztowych kupki. Jest to również ulotka pizzerii, która tak jak inne rozwozi pizzę, tyle że… NOCĄ.
Pierwszy raz natknęłam się na taką ulotkę i taką pizzerię. Przypomniałam sobie ile razy chciałam kiedyś zamówić pizzę, ale było już za późno (pomijając fakt szkodliwości jedzenia nocą).
Zachowałam, ją i trzymam na „wszelki wypadek”. Oto przykład firmy, która zamiast konkurować z wiele silniejszymi firmami, gdzie nie miała wielkich szans zaistnieć jako lider, nawet przy konkurencyjnych cenach, skupiła się na dotąd mało wykorzystanym segmencie tego rynku.
Być może tych zamawiających pizzę w nocy jest tylko 5%, ale całe te 5% będzie należeć do Klientów właśnie tej pizzerii, gdyż w mojej okolicy nie ma innej oferującej taką usługę.
Firma ta wkrótce opanuje tą niszę na tyle, że inne firmy będą w stosunku do niej „początkującymi”, a ona już będzie znana jako „ta co wysyła pizzę nocą”.
Nie musi przy tym konkurować ceną, jakością, dodatkami i promocjami…Może, ale nie musi. Powinna rozdawać ulotki i reklamować się, bo musi dać znać, ze w ogóle istnieje, ale nie ma praktycznie żadnej konkurencji, więc nie będzie musiała prześcigać się z innymi.
Każda firma powinna się w czymś specjalizować, wyróżniać i znaleźć dla siebie małą niszę, w której ma szansę stać się „dużą” firmą. Powinna stopniowo i sukcesywnie reklamować się i budować swoją markę, by stać się liderem. Pomyślcie o własnych firmach, branżach i ewentualnych niewykorzystanych niszach. Powodzenia.